ŻEBY TRAFIC NA DOBRA TESCIOWA TRZEBA OGROMNEGO SZCZĘŚCIA. NIKT CHYBA NIE MA TAK WSTRETNEJ TESCIOWEJ JAK JA STRASZNIE PRZYKRO MI SIE ROBI JAK O NIEJ POMYŚLĘ. NO WIEC ZACZEŁO SIE TAK : Oboje z mężem nie planowalismy dziecka,poprostu "wpadliśmy";-) no to trzeba ślub.tesciowa juz wszystko zaplanowała z rozmachem co i jak-nawet wybierała mi suknie.Po slubie było nawet,nawet.Kupowała
Home Miłość i RelacjePrzyjaciele i Znajomi zapytał(a) o 20:47 Koledzy mnie nie akceptują co zrobić? więc ubieram się na czarno jestem poprostu Emo koledzy mówią że jestem dziwna i jestem cudka co zrobić żeby tak nie mówili? mam 10 lat i mam kolczyk w wardze xD żartuje Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-06-05 20:51:32 Odpowiedzi just fuck off, you fucker emo ! Kirakaka odpowiedział(a) o 20:49 Jak sie zaczniesz umierać tak jak według ich będzie "normalnie" to może zaczną do Ciebie gadać, ale ja tak nie radzę. Pozostań taka jaka jesteś. Pogadaj z ludźmi w klasie na pewno znajdzie się choć jedna której nie będzie przeszkadzał Twój styl. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zrozumiałe jest więc, dlaczego nie chce mieć zbędnych obserwatorów na sali porodowej. Nie dziwi, więc dlaczego pewna matka ze Stanów Zjednoczonych wpadła w furię przez swoją teściową. Trudno zrozumieć, dlaczego ktoś pozwala sobie na coś takiego, ale jestem pewna, że takie sytuacje zdarzały się nie raz.
zapytał(a) o 18:37 Co zrobić gdy w domu nikt Cię nie akceptuje? Mam problem. W domu nikt mnie nie akceptuje. Babcia odnosi się do mnie prawie codziennie krzycząc, mama jest jakaś dziwna, 'zwala' na mnie całą winę itp. Proszę, doradźcie mi co robić gdy jest u mnie tak w domu. Bardzo proszę... Pozdrawiam. [Wiek - 12 lat] Odpowiedzi Porozmawiaj.. zgłoś się do szkolnego psychologa. :) Na pewno Ci pomoże ;* Wiki :D odpowiedział(a) o 18:38 współczucie porozmawiaj albo w szkole powiedz pedagogu i on może sprawe załatwić pogadaj szczerze z rodziną (najlepiej z każdym osobno) mi pomogło Love41 odpowiedział(a) o 18:41 Niestety, mojej mamy zawsze przez pół dnia w domu nie ma bo pracuje, a babcia nie lubi gdy z nią rozmawiam... ;((( blocked odpowiedział(a) o 18:42 Mam taki sam problem. Szkolny pedagog.... zależy. U mnie w sQl mamy beznadziejnego pedagoga. To wogole z nimi nie rozmawiaj. Wszystko rob dobrze tak zeby się ciebie nie czepiali. InnaJa odpowiedział(a) o 18:43 Ja na twoim miejscu najpierw bym im wtgarneła wszystkim, bo bym tego nie wytrzymała. A potem na pewno zrozumieliby o co ci chodzi więc powinno byc lepiej, ale nie we wszystkich wypadkach działa :D Może po prostu maja teraz taki okres i za kilka dni im przejdzie. Po prostu widocznie teraz tak musi byc i przyzwyczajs ię do tego bo to twoja rodzina i musisz z nią mieszkac xD blocked odpowiedział(a) o 14:47 Hej jestem w tym samym wieku co ty i mam ten sam problem,gadanie nic nie da tylko ja mam tak że mnie mama nie docenia a siorke tak ja muszę łazić do sklepów po zakupy i w ogóle robić wszystko a siorka nie więc nie wiem sama mam ten problem mama tez się na mnie prawie ciągle drze :/ Może poprostu zapytaj mame i babcie czy mają ci coś za złe dlaczego cie tak traktują i powiedz że jest ci z tym źle powinnyście pogadać. Olcia14 odpowiedział(a) o 18:41 Ucieknij z domu.(Schowaj się gdzieś) wtedy zaczną cię szukać i jak znajdą to zrozumną że się w domu żle czujesz. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Najpierw teściowa wpadła z pretensjami, jak tak mogę, przecież dziecko jest chore i natychmiast powinnam jechać z nim do lekarza, a nie wymyślać, że nie pojadę bez fotelika. Potem zadzwoniła do mnie jej matka z płaczem, żebym jechała z małym do lekarza, bo przecież jest chory. Mogę go trzymać na kolanach, a nie w jakimś foteliku.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:12 Spytaj się jej dlaczego Cie nie akceptuję, porozmawiaj z nią o tym. Broke odpowiedział(a) o 18:14 no to ciezki problem... badz poprostu miła , nie daj sie skrytykować ani sprowokować . na siłe jej do siebie nie przekonasz szczerze mówiac Będąc z nim, u niego pokaż się z jak najlepszej strony. Zaproponuj jej pomoc nawet w zwykłych pracach domowych.. Kiedy będzie miał jakieś obowiązki.. a Ty akurat tam będziesz.. zrób to za niego :) NAwet kiedy będzie nalegał żebyś to zostawiła. Niech jego mama widzi, że się starasz. ; > Kitaa odpowiedział(a) o 18:14 ja na twoim miejscu bym z nia porozmawiala dlaczego cie nie akceptuje czy cos robisz zle jesli tak zapytaj sie co i postaraj sie zmienic a jesli nie chcesz z nia rozmawiac niech porozmawia z nia twoj chlopak zaco cie nie akceptuje potem powie tobie i sama zadecydujesz co zrobisz OCZYWISCIE TO TYLKO MOJE ZDANIE Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
30 poziom zaufania. witam serdecznie, Opisuje Pani trudności, które pojawiły się w relacji z teściową (a, które nasiliły się po narodzinach dziecka) a zarazem towarzyszące temu obawy dotyczące trwałości swojego małżeństwa. Niestety nikt nie może Pani powiedzieć, co dokładnie powinna Pani zrobić: czy po raz kolejny się
28 odpowiedzi na pytanie: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów ? Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Moja tez rzedzi, ale nie wiecej niz moja mama:)) Najbardzie wkurzaja mnie jej przechwalki i sposob w jaki sie ubiera. Ogolnie to nie narzekam – moglo byc gorzej:-))) Tesc zajmuje sie Adasiem, kiedy ja jestem w szkole, gotuje, sprzata i nie zrzedzi.. A to najwazniejsze:-))) pozdrowionka Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? No… to wreszcie mogę się wygadać hihihiNajlepiej moja teściową obrazuje “Moralność pani Dulskiej” ale coś jeszcze dołożę:– dziwne poczucie humoru (ironia + obśmiewanie) = “Zuziu, nie zaglądaj pod dywan, bo mama tam pewnie śmieci zgarnia”– olewatorskie podejście do mnie i mojego życia z jej synem = “Jakies tam wasze konflikty nie konflikty…” – jak wyprowadziłam sie od męża– “Teraz nie mogę, mam farbę na włosach” – jak sie pakowałam i chciałam żeby była w domu– przypisywanie sobie wszystkich zasług – jak żeby być miłą mówię jej, że mężowi smakują tylko jej obiady, to mówi “oj….”, zamiast np “Zmieni mu się, zobaczysz, może musi się przyzwyczaić…” i następnego dnia mamy telefon i “Zapraszam was na obiad” wrrrr– “dzień dobry Dagmaro”, “Dzień dobry Zuziu” – w mojej rodzinie mówi się “cześć”! Nie chcę Zuzy uczyć, że do dziadków mówi się “dzień dobry”, a do drugich “czesc”– chęć niesienia pomocy = “Przyjdę ponoszę Zuzię” (bo raczkujące dziecko baaardzo tego pragnie…), “Pobawię się z Zuzią, a ty zrób co musisz” – i tym sposobem ja przy garach, odkurzaczu, prasowaniu… – choć przyznam, że od urodzenia Zuzi 2 (słownie dwa) razy pozmywała, więc jednak coś robi….i wiele wiele innych….ogólnie mówiąc drwi ze wszystkiego i ze wszystkich, jest najmądrzejsza, najpiekniejsza i w ogóle…A! I to, że jest bardzo dumna ze swojego syna, który skończył prawo, a został menadżerem wielkiej lodziarni… = “Myślałam, że to będzie przejściowe… Inaczej wyobrażałam sobie jego przyszłość…. Kierownik lodziarni…phi…” Same widzicie, jaka miłość przelewa się na moją klawiaturę Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003 Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Obawiam się, że nie przepadam za moją teściową i cieszę się, że ją rzadko widuję. Nie rozumiem tego co do mnie mówi tak, tak, zupełnie. “Najfajniesze” są opowiastki o jej sąsiadach – czeski film. Dodam, że mieszka w małym miasteczku, nie pracuje i pół dnia spędza z sąsiadkami. A jak mi o nich opowiada, to tak jakbym znała te osoby. Na marginesie, ciekawe, co mój mąż myśli o moich rodzicach??? Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Lubię ich i nie lubie – to fakt, bo czasami są ok, a czasami zachowują sie tak jak napisałam w moim innym poście…Generalnie są dobrymi ludźmi… teścia lubie za to, że ma dobre serce, mogę z nim wypić dzban wina (nawalić się dosłownie) i wtedy jest wesoło i dowiaduje się, ze jestem czarownicą i wstrętną babą, ale mnie kocha! Natomiast jest typowym nerwusem i wrzaskaczem i plecie co mu ślina na język przyniesie jak sie wkurzy… – choć w sumie słowa ranią, to przynajmniej wiadomo co go boli i o co mu się rozchodzi…W przypadku mojej teściowej jest odwrotnie – albo ma dobry humor i jest ok, albo jest nadąsana jak wielka Pani i bez kija nie podchodź… A TERAZ KONKRETY…Teściowa podpada, bo:1. widzi wszystkie błedy i wady innych, a jeśli chodzi o nią, a szczególnie jej córke ma klapki na oczach… przykład – kiedy obce dziecko nie powie ‘dzień dobry’ tesciowa to wychwytuje, gdy jej córka kilkanaście razy wpadła w domu moich teściów na moioch rodziców udawała, ze ich nie zauwazyła… zero tematu – pozostawiam to bez komentarza – ale to inne dzieci są niewychowane:( Moja szwagierka ma 18lat tak na marginesie…2. prawie zawsze ma racje i czesto rozmawia z nami tonem “szefowej”3. ostatnio wzieła moją suknie ślubną bez pytania (wisiała u niej w domu) i ustawiła na manekinie jako dekoracje sali!!! nie dowiedziałabym sie, gdyby nie kaseta video, no i oczywiście wygłupy młodziezy przy tej sukni – macanie po mojej sukni brudnymi łapami manekina po ‘piersiach’ – zagotowało sie we mnie – tym bardziej że ta suknia kosztowała mnie majatek (4000zł)… znów moja tesciowa nie widziała problemu jak mąż jej poźniej zwrócił uwage – to ja jestem niewdzięczna i w ógóle…sytuacji podobnych do tych wyżej jest mnóstwo jak to w życiu.. no, ale generalnie – to dobrzy ludzie, ale mają odchyły…teścia wole bardziej:):):) Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? To i ja się tu wpiszę :)) i jak się zastanawiam to mogłabym się wpisać bardziej pod hasłem- LUBIĘ- choć są dni w które wolałabym napisać że nie lubię- ale to raczej dlatego, że to ja jestem ZOŁZA! Mam bardzo dobrych teściów- życzliwych, zawsze służacych pomocą takich zwyczajnych DOBRYCH LUDZI:-Teściowa -potrafi mi zawsze pomóc w domowych sprawach np prasowanie którego nie znoszę!, ugotuje obiad kiedy wie że jestem zajęta itd– Teściu to chodząca oaza spokoju i dzięki Bogu zawsze staje po mojej stronie 🙂Tak więc mój mąż by sie pewnie zdziwił- bo czasami narzekam na nich ale wiem że wtedy grzeszę i robię to bardziej jemu na przekór ale ON ma dobrych rodziców a ja teściów- no a że oni są dobrzy to mam dobrego męża 🙂 ( z małymi wyjątkami- bo przecież nikt nie jest doskonały 🙂 Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? wow sporo 4000 zł 🙂 CHMURKA I KLAUDIA Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? przynajmniej lody za darmo 🙂 CHMURKA I KLAUDIA Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Bardzo dobry temat:) Nie lubie swoich tesciow za to, ze traktuja nas jak dzieciakow bawiacych sie w dom, za wpiepszanie sie we wszystko, co mozna. Kiedy mielismy maly remont lazienki tesciowa przyszla i kierowala ekipa (nikt jej o to nie prosil) a wymieniali jedynie rury. Ja oczywiscie nie moglabym lepiej odpowiedziec niz ona, gdzie maja zalozyc grzejnik. Nie znosze jej, ze wszedzie gdzie wlezie, to opowiada o zyciu moim i mojego meza. Raz poszla ze mna do przychodni na badanie z Szymkiem, oczywiscie w recepcji opowiedziala juz wszystkim nieznajomym babom, ze Szymek nie jest karmiony piersia, ze mial echo serca itp. Poza tym jest madrzejsza od samych lekarzy. Nie uwierzyla chyba jak jej powiedzialam, ze lekarka kazala na jakis czas odstawic wit. D3. Sama poleciala do pediatry dowiedziec sie czy to prawda. Poza tym ona jest idealna i w jej domu wszyscy mowia do siebie “dzien dobry”, “przepraszam kochanie, moglabys mi podac sol? dziekuje kochanie” – oczywiscie wszystko na pokaz. Do wiekszosci rodziny sie nie odzywa, bo nie sa godni rozmowy z nia. Tesc nie chodzi i nie opowiada o zyciu rodzinnym, ale za to wszystko wie lepiej, gdzie i jak mamy powiesic obrazek itp. Sa nadgorliwi i to nie jest tylko moje zdanie. No ale tesciowa za to dobrze gotuje:) colora + Szymonek ( Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Odnośnie remontu coś mi przypomniałaś. Jak robiliśmy nasze mieszkanie, to przyszła “popilnować” robotników jak pojechaliśmy po farby. Umówiliśmy się z nimi przed jej przyjściem, że maluja wszystko, nawet takie pudło od bezpieczników. Mieli to robić pod naszą nieobecność. Wracamy do domu, a tam białe to pudło. Pytamy o co chodzi, a oni na to, że “Pani powiedziała, żeby nie malować, bo jest nieładnie”…. Ręce nam opadły… Oczywiście pudło zostało zamalowane jeszcze przy niej, żeby ją w oczy bolało hihihi Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003 Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? O Boze Daga..heheheh..myslalam, ze padne..w sumie moja tesciowa ma podobne “zagrywki”.. Ale ja juz nie zwracam na nie uwagi..choc przyznam, ze jest to wkurzajace na maxa!!! Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Za to, że teść (teściowa nie żyje) jest takim dobrym “misiaczkiem”. Nie wtraca się nie pytany, kocha wnusie i jest pogodnym człowiekiem. Jego słabość- to podróże. Justyna i 8 mies. Martynka Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Zeby bylo weselej przed chwila przyszla do mnie tesciowa z pewna propozycja. Otoz, od poczatku kiedy Szymek sie urodzil nawet nie zaproponowala, ze sie nim zajmie choc na chwilke i ostatnio moj maz jej to powiedzial. Nie, zebym sie skarzyla, bo szczerze Wam powiem, ze nie dalabym jej dziecka do pilnowania. Tak wiec, przyszla do mnie z biletami do teatru i powiedziala “pomyslalam sobie, ze pojdziecie w piatek do teatru, a my zajmiemy sie Szymkiem. Sztuka jest na trwac bedzie do (dowiadywala sie w kasie), wiec w domu powinniscie byc o Troche sobie odpoczniecie”. Nikt jej o to nie prosil, tym bardziej, ze akurat do soboty jest u nas moja mama (na codzien mieszka 600km od nas) i gdybysmy chcieli wyjsc, to ona z Szymkiem bardzo chetnie zostanie. A moj malzonek w piatek pracuje akurat do (o czym tesciowa doskonale wie). No ale coz, po co wczesniej zapytac sie nas o zdanie…tesciowa chciala cos zrobic, zeby pozniej przez pol roku moc sie chwalic, jaka to z niej dobra babcia. Na szczescie nie ma sytuacji bez wyjscia. Tesciowa powiedziala “ah kochana widzisz, nie mialam pojecia, ze on tak dlugo pracuje (pracuje tak od lat), ale nic to, bilety sie nie zmarnuja, najwyzej my sie troszke rozerwiemy”. Bawi mnie czasami ta jej “niewiedza” colora + Szymonek ( Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Nie lubie swojej tesciowej za to ze wogole nie interesuje sie wnuczka, a lubie ja za to samo. Troche mi to na reke, bo sie nie wtraca i wogole pod tym wzgledem mam swiety spokoj, ale z drogiej strony tez jej za to nie lubie, bo co to za chyba zchizofrenie jakas czy co? Soley i Laura Amelia 12 08 03 To teraz najgorsze… I teraz pół roku będziesz niewdzięcznicą, a ona kupiła sobie bilety hihiA wiesz, jeszcze jedno mi się przypomniało. Jak rodziłam, to cała rodzina oczywiście była w szpitalu. Mój mąż jak tylko dostał Zuzę na ręce, zadzwonił do swojej mamusi, że jest dzidziuś (za to mam mu bardzo za złe). Mógł, gdzie tam, powinien zadzwonić do mojej mamy, bo to nie tylko Zuzia się rodziła, jeszcze JA, jej córka, rodziłam. Dla mnie taka rzecz jest naturalna. Po co miałabym dzwonić do mojej mamy, że mąż jest już po operacji? Raczej jego mama by się troszczyła… Koniec dygresji. No i jej reakcją na telefon było: “Madziu, chodź” (siostra męża)…. Zostawię to bez komentarza. Chociaż nie, powiem, wtedy ją znienawidziłam. Zachowała się tak, jakby małpa w zoo właśnie urodziła i to takie ciekawe i trzeba zrobić zdjęcie!!! Bezczelność nie ma granic…. To moja mama trzęsie się z niepokoju, bo strasznie się darłam, a dla tej najważniejsze było sobie po prostu popatrzeć na nowonarodzone dziecko….. taka namiastka telewizji i super expressu… Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003 Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Tesciowa ogolnie lubie. Mimo, ze schorowana, zawsze chetnie pomoze, zaopiekuje sie Igorem tak jak ja chce – nic nie robi wbrew mnie. Prawie codziennie dostarcza nam pysznosci bysmy z glodu nie pomarli (racuchy z jablkami pychotka!!! :)) Co mi sie u niej nie podoba, to to ze ciagle traktuje mojego meza jak malego synka i lubi mu rozkazywac 🙂 Jednak ja osobiscie nie moge narzekac 🙂 Jest kochana 🙂Tescia nie mam… Ania, Igor ( i Lef Teściowa 😉 Mam tylko teściową ale nasze kontakty są dosyć sporadyczne, mimo że mieszkamy w tym samym mieście. Jaka jest?– cały czas sprząta– słucha Radia Maryja…– jak składam jej życzenia na święta albo imieniny to płacze– ciągle mówi że się za nas modli– faworyzuje starszego brata mojego męża – Zbysio jest zawsze the best– jak do nas przychodzi to muszę wcześniej robić gruntowne sprzątanie chałupy bo wszędzie wszystko typowe jak sądzę. Aga i Ania 10,5 miesiąca Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Ja mieszkam z teściową i nie będę się wypowaiadać na jej temat, bo po co mam się denrwować…I chciałam tylko zadać pytanie: Czy normalne jest, że rano ja muszę jej powiedziec dzień dobry? Czy to dobrze, że ona nalega żeby Pawełek mówił do niej dzień dobry? Mnie to okropnie denerwuje i często jej nie odpowiadam, jeżeli to ona pierwsza mi powie. Nigdy do swoich rodziców nie mówiłam dzień dobry, bo jak dla mnie jest to strasznie oficjalne i sztywne… A co jeżeli przychodzi mąż z pracy a ona mu na wejściu dzień dobry… przecież to jej syn…. Ja do męża i synka nie mówię w ten sposób i nie podoba mi sie kiedy muszę tak do niej mówić. Dobrze, że jeszcze nie każe mi mówić wieczorem do widzenia. Chociaż często czeka aż jej powiem dobranoc. Dla mnie to jest chore….Czy nie wystarczy uśmiech zamiast dzień dobry? Jezu, chyba się nigdy nie przyzwyczaję…. A może to ja jestem jakimś dziwolągiem? Kasia mama Pawełka Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Widzę, że w temacie “Dzień dobry”, a najlepiej “Dzień dobry szanowna pani (mamo)” nie jestem odosobniona Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003 Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? Ja mam tak samo od pewnego czasu… 🙂 lunea i Weronika ( Re: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów? przeczytałam wszystkie wypowiedzi. Chwała Bogu że już nie mam teściowej! Kaśka z Natusią (22 miesiące 🙂 12Następne » Znasz odpowiedź na pytanie: za co lubicie i nie lubicie swoich teściów ? Dodaj komentarz
3. Wyznaczaj granice. Twój szef-manipulant może być typem tyrana. Takie osoby łatwiej manipulują pracownikami, którzy są ulegli i mili. Wyznaczając wyraźne granice, w których twój komfort emocjonalny będzie zapewniony – nie poddasz się manipulacji. Poznaj techniki, których używa manipulator i naucz się je rozpoznawać.
zapytał(a) o 18:32 Co mam zrobić jeżeli mama mojego chłopaka mnie nie akceptuje? Mam 15 lat , mój chłopak jego mama ciągle mówi , że on zasługuje na kogoś lepszego i się , że mu tak namąci ,że go w końcu stracę ;\ co robić ? no niby z nią rozmawiał. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-05-30 18:34:31 To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Sheamus, a co w tym dziwnego żeby przedstawić w tym wieku dziewczyne ? twój komentarz to dopiero żal. Mój brat miał dziewczyne w wieku 17 lat a ona miała wtedy 15. Teraz są już zaręczeni i nikogo nie zdziwiło jak ją przedstawił. A co do twojego pytania to postaraj sie wywrzeć na niej dobre wrażenie, niech twój chłopak jeszcze raz z nią pogada poważnie a jak nie podziała to sama z niąpogadaj. Powiedz, że ci zależy na nim i że chcesz jak najlepiej, itp. Odpowiedzi poproś go zeby porozmawial ze swoją mamą Sheamus odpowiedział(a) o 18:33 W takim wieku przedstawiać dziewczyne rodzicom LoL Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
- Ւαхև δерестιգθц вեм
- ጇбрονе брыбеպխ πև γ
- Сишቷ искቆዞефе
- ሓቀረዜቲճ ιзе лոщሾнтιሺиմ զиከադо
- ለռе οձалሾ
A ja widzę to inaczej. Dla mnie to, że poszło mi łatwo nie oznacza, że kobieta, która mi uległa oddaje się każdemu. Istnieją sytuacje w których po prostu warto jest zrobić wyjątek i iść na całość. Wiele kobiet uwięzionych jest w zasadach, które nawet nie należą do nich. Nie robią tego co chcą tylko to co wypada.
Jak wygrać walkę z jedną z najważniejszych kobiet w życiu Twojego męża? Fot. iStock O teściowych krążą legendy i dowcipy. Mimo wszystko nie ma nic śmiesznego w zatruwaniu życia przez matkę męża. Nie wszystkie kobiety mają to szczęście, że trafia im się teściowa, która jest niczym do rany przyłóż. Bardziej pechowe mężatki zmagają się z nieprzychylnością, przebiegłością i złośliwością matki ukochanego faceta. Sprawa nie jest łatwa. Trzeba wziąć pod uwagę męża i jego uczucia. Dla niego mama zawsze będzie mamą i raczej nie zobaczy w niej potwora, który Cię nęka. Nie wybrał jej sobie, więc nie możesz go za nią obwiniać. Z drugiej strony masz swoją godność i chcesz normalnie żyć, zachowując przy tym poprawne relacje z teściową. Nawet jeżeli jej po prostu nie znosisz – to Twoja rodzina. Nie wyślesz jej na księżyc, nie otrujesz i nie odseparujesz od niej na zawsze. Tak, wiemy, że czasami bardzo byś chciała. Teściowe potrafią zaleźć za skórę, a co sprytniejsze manipulują synem, nastawiają go przeciwko Tobie i umiejętnie ranią. Żeby rozwiązać konflikt z teściową, musisz postępować sprytnie. Pod żadnym pozorem nie powinnaś być stroną atakującą i namawiać męża do zerwania kontaktów. Zrezygnuj też z marzeń, że ona stanie się Twoją przyjaciółką. Wypracuj poprawne kontakty, które pozwolą Wam wszystkim w minimalnym stopniu zachowywać się jak rodzina. To będzie trudne i zapewne zajmie sporo czasu, ale przecież w grę wchodzi Twoje małżeństwo, prawda? Strategia postępowania zależy od rodzaju zachowania teściowej. Można spotkać się z osobowością, która stale nachodzi i wtrąca się we wszystko, robi z siebie cierpiętnicę i ofiarę, obgaduje za plecami i nastawia męża przeciwko synowej, jest przewrażliwiona i wszędzie dostrzega podstęp oraz przy mężu jest miła, a podczas jego nieobecności robi się chamska. Jeśli masz już dość swojej teściowej, oto co powinnaś zrobić... Zobacz także: Wasze listy: „Nienawidzę swojej teściowej!” Fot. iStock Unikać Ten sposób postępowania sprawdzi się tylko w przypadku, gdy mąż widzi problem i stoi za Tobą murem. Dotyczy on teściowej, która robi Ci uwagi przy innych, jest chamska, złośliwa – po prostu wredna. Im mniej ją widujesz, tym lepiej. Upewnij się jednak, że ukochany zauważył, jak bardzo jego matka jest niesprawiedliwa. Wcześniej dobrze jest spróbować załagodzić spór, a nawet wyciągnąć przyjazną rękę, np. zaprosić teściową na kawę lub wspólne zakupy. Jeżeli przez wiele miesięcy się starasz i nic, odpuść. Pogadaj z mężem i zadecydujcie o ograniczeniu kontaktów do minimum. Walczyć kobiecością Twoja teściowa ma metodę polegającą na wzywaniu swojego syna do siebie przy każdym problemie? Jeżeli wiesz, że robi to specjalnie i mogłaby poradzić sobie sama albo wezwać fachowca, zastosuj skuteczną broń, jaką jest Twoja kobiecość. Wystąp przed mężem w ładnej bieliźnie i zaciągnij go do łóżka. To samo rób, gdy zaprasza Was na obiad czy kawę. Przedstaw mężowi bardziej kuszącą propozycję. Zadbaj tylko, aby wcześniej zadzwonił od mamy i uprzedził o zmianie planów. To nic, że ona potem będzie gadać. Masz mieć męża po swojej stronie, a nie ją! Postawić granicę Teściowe mają tendencję do robienie prztyczków i złośliwości. Niektóre można puścić mimo uszu, ale nie zawsze. Zwłaszcza na początku znajomości powinnaś pokazać jej, że nie pozwolisz zagonić się w kąt. Uważaj jednak na to, aby wyrażać swoje zdanie stanowczo i grzecznie, bez złośliwości. Kiedy robi Ci niemiłą uwagę, powiedz, że jest Ci przykro. Gdy wypowiada dziwną aluzję, zapytaj dokładnie, o co chodzi. Czasami możesz posądzić ją zbyt wcześnie, niektórzy po prostu są impulsywni albo nie mają daru dyplomatycznego wypowiadania się. Musisz pokazać, że ona powinna Cię szanować, ale zachowując się przy tym kulturalnie. Fot. iStock Zostawić problem mężowi Teściowa Was nachodzi, często dzwoni i wtrąca się w Wasze sprawy? Nie pomaga wyraźne stawianie sprawy, nieotwieranie drzwi i mówienie, że Was nie będzie? Musisz zagrać sprytnie. Powiedz jej, żeby od tej pory konsultowała się we wszystkim z mężem. Dodaj, że to on ma decydujący głos. Powiedz też, żeby odwiedzała Was jak najczęściej. Dlaczego właśnie tak? Po pewnym czasie Twój ukochany też będzie miał jej dość i delikatnie zwróci jej uwagę, że się naprasza. Przeprowadzić się Mieszkacie razem albo niedaleko i teściowa jest stałym gościem? Potrafi przychodzić nawet bez uprzedzenia? Przynosi swoje jedzenie, grzebie Ci w szafkach i przestawia meble? Czasami jedynym wyjściem jest przeprowadzka. Porozmawiaj z mężem i przedstaw mu swój pomysł. Jeżeli chcecie świętego spokoju, musicie zrobić bardziej odważny krok. Angażować ją w obowiązki domowe Dobrym pomysłem jest zrzucanie na nią obowiązków. Jeżeli przychodzi, mów: „O dobrze, że mama już jest. Mam tyle pracy. To ja wezmę się za gotowanie obiadu, a mama może poprasować. Nie mam czasu na nic innego!”. Niektóre teściowe wpadają na ploteczki, bo nie mają co robić i czują się samotne. Wiadomo jednak, że Ciebie to męczy i nie masz tyle wolnego czasu, co ona. Poproś ją o pomoc za każdym razem, jak wpadnie, a zniechęcisz ją. Możesz też otwarcie powiedzieć, że w tygodniu jesteście zabiegani i niech przychodzi na obiady w niedzielę. Fot. iStock Ignorować ją Sprawdzi się także sposób na ignorowanie. Ona wpada, a Ty robisz swoje, czyli wracasz do gotowania, porządkowania, itp. W razie czego, gdy stwierdzi, że jesteś niegościnna, powiesz, że właśnie dlatego nikogo nie zapraszałaś, bo jesteś zapracowana. Aby się nie obraziła, zaproponuj, że będziecie wspólnie ustalać terminy spotkań, ponieważ niezapowiedziane wizyty to coś, na co nie możesz sobie pozwolić. Spróbować po dobroci Niektóre teściowe boją się, że inna kobieta odbierze im syna, a one zostaną odrzucone. Na początku znajomości, nawet jeżeli matka męża jest nieprzyjemna, powinnaś pokazać jej, że chcesz, aby ona była w Waszym życiu. Uważaj tylko, aby nie przesadzić. Najlepiej nie zapraszaj jej domu częściej niż raz na dwa tygodnie. Zabierz ją raczej na kawę na mieście, na zakupy czy do kina. Dowiedz się, jakie ma zainteresowania, może znajdziesz coś, co Was łączy? Zobacz także: Ty i twoje dziecko kontra teściowa. Co zrobić z jej radami? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Rozumiem, że nie jest to przyjemne i słusznie Pani dostrzega, że trzeba zacząć działać. Zgodzę się, że należy przerwać ten proces. Proszę przy najbliżej okazji wprost zapytać teściową, o co jej bliżej chodzi, powstrzymując się od kontrataku, czyli zachować się asertywnie.
Jak już pisałam w innym wątku, w marcu będziemy z moim partnerem obchodzić 4 rocznicę naszego ze sobą ponad 3 lata (3 lata i 2 miesiące). Przeprowadzil się do mnie po 9 miesiącach związku, z domu rodzinnego oddalonego o 300 km od mojego miasta. Nie było to łatwe. Mój ukochany pochodzi ze wsi - jego rodzice mają duże gospodarstwo, jest co robić. Mama jest wręcz zakochana w roli i nie widzi nic poza nią. Klapki na oczach. Luby według jej planu mial się tam ożenić i tam zostać pomagając w pracach gospodarskich. Dodatkowym problemem dla teściowej jest fakt, że jestem niepełnosprawna - poruszam się na wózku. Jest zła, że nie będę "panią rolnik", że zabrałam jej syna, i niestety jak jawnie mówi, wstydzi się mnie, chociaż moja choroba nie wpływa na mój wygląd, zachowanie czy inteligencję. Po prostu sobie siedzę na wózku - nic więcej, ale dla niej to duża wada...Przez 3,5 roku naszego związku luby dążył do tego, aby cierpliwością i dobrocią przekonać mamę do nas, do mnie. Były wielokrotne awantury z jej strony, płacz, namawianie do powrotu. Raz nawet do mnie dzwoniła wybić mi z głowy swojego syna, przez poł h opowiadała o tym jak kochał swoją byłą, jak się jej oświadczał i życia poza nią nie widział. Twierdziła, że kochał tylko tamtą, a ze mną to tylko zauroczenie, że się pogubił. Dodać trzeba, że faktycznie był zaręczony, z wyznaczoną datą ślubu, ale sam zostawił tamtą kobietę. Powiedział, że się wypalił, ża zaręczyny były wymuszone przez nią i ich rodziny. Zakończył to zanim było za każdym razie pomimo jęków i szlochów mamy on nadal tu jest i nie zamierza wracać. Wiem, że mnie kocha, w tym roku zamierza mi się oświadczyć. Jest nam ze sobą naprawdę wrześniu, w końcu po tych 3,5 roku związku, mama pozwoliła mnie do siebie przywieźć. Pojechaliśmy na obiad. Było naprawdę miło. Wszyscy przyjęli mnie bardzo ciepło. Byłam szczęśliwa. Mama mnie wyprzytulała, wycałowała i popłakała się z tego wszystkiego. Myślałam, że to koniec tej okropnej sytuacji. Miesiąc później wpadliśmy do nich na weekend. Też było cudownie. Spędziłam z mamą dużo czasu, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się. Potem było wspólne Boże Narodzenie. Też było cudownie. Dostałam od niej prezent, cudowne życzenia. Pomagałam w kuchni - chciałam pokazać, że potrafię wiele rzeczy zrobić pomimo wózka, i wydawało mi się, że jej trochę zaimponowałam. No i lipa...Pod koniec stycznia mój kochany pojechał na weekend do rodzinnego domu. Już kiedy dzwonił do mnie stamtąd wyczułam, że coś jest nie tak. Po powrocie wyciągnęłam z niego o co chodzi. Myślałam, że powiedział mamie, że będziemy się zaręczać, żenić (bo jego młodsza siostra zaręczyła się w Święta, teraz temat jej ślubu jest na topie, uznałam więc, że to dobra okazja, aby mój luby oznajmił, że będzie i drugi ślub, żeby przygotować psychicznie mamę). Wiem, że po takiej wiadomości pewnie by znowu miala jakieś wątpliwości ale pewnie chwilowe - w końcu zaprosiła mnie na Święta, była taka miła. Niestety nie chodzilo o to. Po wielu miesiącach mama wróciła do wersji awantury pt "kiedy wrócisz do domu, ona niszczy ci życie" oraz "czy na pewno pójdziecie na ślub kuzynki w czerwcu, bo ja się wstydzę twojej dziewczyny".No i była awantura. I jest mi teraz cholernie źle. Bo okazala się taka dwulicowa, podła. Powiedziałam mu o tym, nie zaprzeczył. Jemu też jest ciężko, i mówi, że kiedyś padnie na zawał, i tyle z tego będzie. Powiedział też, że ja i teściowa powinnyśmy sobie wyjaśnic co nam leży na sercach. Odrzekłam, że nie, to nie nasza rola. Nie ma sensu abyśmy przerzucały się argumentami kto ma do niego większe prawa. To jego decyzja i to on musi uciszyć mamę. Skoro od 4 lat nie udało się przekonać jej cierpliwością, dobrocią, to pora powziąć inną drogę. Trochę mu wjechałam na ambicję bo powiedziałam, że skoro jest prawdziwym mężczyzną, i chce ze mną być, ożenić się, to powinien w końcu po męsku walnąć pięścią w stół, i powiedzieć jasno, że nie wróci, ożeni się ze mną i tu zostaje. Wiecie, ona widzi, że pomimo tego, że razem mieszkamy ponad 3 lata, to on nic w domu nie mówi, że planujemy się pobrać. No to myśli sobie, że pewnie on ma wątpliwości i może w końcu go wszystko powiedziałam jemu, milczał, słuchał jedynie, a wiem, że kiedy słucha i milczy to wiem, że mam rację. A parę dni później mnie olśniło, że jednak było inaczej. Przy kolacji luby powiedział, że mama nie dzwoni do niego od tygodnia i jest ciężko obrażona, ale on dzwonić nie wtedy BUUUUM - mój mózg eksplodował - już wiem o co chodzi !!Poskładałam wszystko do kupy i zgadza luby w ostatnich dniach daje różne - celowe i niecelowe sygnały, że wkrótce nastąpią zaręczyny. Myślę, że max to nasza rocznica po koniec powrocie z domu rodzinnego wystawił na sprzedaż nasze obecne auto bo zamierzamy kupić większe. Nie wiadomo kiedy obecne się sprzeda, ale jeśli sprzeda się zaraz, to nie wiemy kiedy znajdziemy jakieś nowe warte kupna, więc jest szansa, że do końca marca mój luby nie odwiedzi znów domu. Ponadto mama nawet po jego przeprowadzce tutaj nigdy nie milczała tak długo, a teraz jest obraza na całego. Nawet nie dzwoni do opieprzyć, że on się do niej nie odzywa. On też ma ją gdzieś. Z domu ostatnio nie przywiózł nic, nawet jednego ziemniaka, a zawsze obładowywali mu samochód - nawet w najgorszym okresie - wiecie jak to powrót od rodziny ze wsi. Jeszcze dodatkowo ukrywał to, że coś się wydarzyło, musiałam to z niego wyciągać, więc pod naciskiem powiedział, że mama wróciła do starej wersji wydarzeń co było naprawdę dziwne, że tak jej nagle znowu i olśniło mnie - on jednak powiedział w domu, że będzie się zaręczał i żenił. Stąd awantura, stąd teraz milczenie. Zakomunikował swoje plany i mama wie, że mi z tym wszystkim źle. Chciałabym zgody. Jak tam byłam naprawdę dobrze się czułam. A tu taki klops. I smutno mi bo widzę, że i on cierpi
Rady teściowej, owszem, mogą bardzo (bardzo!) irytować, ale pamiętaj, że ona nie ma złych intencji. Nie robi tego po to, by ci dokuczyć. Gdy spojrzysz na to z tej strony, być może sprawa nie będzie ci się wydawała beznadziejna. By osiągnąć kompromis, musicie zrozumieć siebie nawzajem.
Idąc za ciosem, chciałabym uratować od zapomnienia jeszcze jeden cenny temat, który poruszyłam kiedyś na swojej facebookowej stronie. Przed Bożym Narodzeniem 2015 r. natrafiłam na artykuł Katarzyny Wawrzyniak - dietetyka klinicznego, który został opatrzony zdjęciem [źródło: Meg Gaiger (Harpyimages)] z dziewczynką otoczoną kolorowymi magazynami dla kobiet. Owa dziewczynka ma długie piękne włosy i siedzi w takiej pozycji, że nawet chudzielcowi zebrałyby się fałdy skóry wokół pępka. Widzimy ją podczas przymierzania się do wycięcia sobie nadmiaru tłuszczu nożyczkami. Przyznacie, że jest to dość drastyczny obraz. Ciśnie się na usta jedno słowo "masakra". I radź sobie potem matko z tak zakompleksioną córką... Myślę, że są trzy ważne rzeczy, o których warto pamiętać i chcę się tutaj nimi podzielić. (kliknij pod zdjęciem "czytaj więcej") 1. Samoakceptacji uczą rodzice Wśród kobiet, z którymi się spotykam na przymiarkach ubrań z Szafy 4U, jest wiele pięknych, często jeszcze młodych matek, które nie zawsze potrafią zaakceptować siebie, na przykład to, jak się zmieniło ich ciało po ciąży. Wiele jest dla siebie zbyt wymagających, oczekując, że rok to wystarczający dystans od porodu, by wrócić do formy. Doskonale WAS WSZYSTKIE ROZUMIEM, ponieważ znam temat z autopsji :-o. Moja koleżanka z liceum już pół roku po porodzie wyglądała jeszcze lepiej niż przed ciążą, natomiast mnie dojście do ogólnie zadowalającej formy zajmowało zawsze powyżej dwóch lat. Są jeszcze choroby, takie jak niedoczynność tarczycy, przy których nadmierne kilogramy kobiety łapią niemal z powietrza. Zatem każdy jest inny i już. Nie można być wiecznie dla siebie tak surowym. Córka wszystko słyszy i widzi. Obserwuje cię dyskretnie i patrzy, czy ty akceptujesz siebie. 2. Nie narzekaj! Zatem apeluję: kiedy przyjdzie ci chęć ponarzekać na siebie, stań przed lustrem, przypomnij sobie ten plakat. Uśmiechnij się do siebie, głowa do góry, pierś do przodu, ściągnij łopatki i zobacz, jak zmiana mimiki i postawy ciała przeobrażają cię w pogodną kobietę. 3. Pomóż dziecku Jeśli przyjdzie do ciebie dziecko i powie, że jest grube, a może dopiero zapyta cię o zdanie, nie mów jej, że tak jest, nawet jeśli widzisz zbyt okrągłe sadełko wokół jej pasa. Weź siatkę centylową i sprawdźcie razem, na którym centylu się mieści. Może waga w stosunku do wzrostu jest właściwa dla jej wieku, może odstaje tylko troszkę? Nie mów córce, że ma na przykład gruby brzuch, ale powiedz, że ten krój bluzki nie pasuje do jej figury. Doradź jej, jak się ubierać, by wyglądać lepiej, a sama zadbaj o jej zdrową dietę i ruch na świeżym powietrzu. Pomóż jej, organizując wspólne spacery wieczorne czy weekendowe wypady na rower.
Wszystko, co robilam bylo zle, gotowala tylko tesciowa, bo to ona jest PANIA DOMU, musielismy spowiadac sie ze swoich planow i pytac o zgode, bo gdy maz wracal po pracy, to tesc zawsze go zaganial
Forum: Oczekując na dziecko Wczoraj mielismy rocznice slubu i strasznie sie wkurzylam.. (zreszta zaczynaja mi juz troche hormonki szlaec chyba.. -takze podwojnie ) Stwierdzilismy z moim mezem ze nazwiemy synka Krzysiu… bo nam sie bardzo podoba to imie a… tesciowa od samego poczatku zaczela krzywic nos.. ze krzysiu brzydko…wczoraj jeszcze raz powiedzielismy ze jak chlopiec to bedzie Krzysiu a ona znowu.. ze.. “tylko nie krzysiu ” i nie ma dyskusji,… wogole mnie wkurzyla bo przyniosla takie kotleciki zrobione przez siebie i prawie wywalila mnie z kuchni myslalam ze ja udusze… acha i zawsze u nas bylo ze najpierw zimne potem cieple a ona zarzadzila ze bedzie wszytko razem.. Taki mnie szklag trafil ze myslalm ze ja zastrzele.. mam nadzieje ze sie nie bedzie tak wtracala do wychowania dziecka… bo na prawde sie baaaardzo pogniewamy… Erika26 (+ Krzysiu lub Paulinka)
Ubieralismy dzisiaj choinke - oczywiscie w trakcie super swiatecznej atmosfery - 2 telefony! Nie wiem czsy mam paranoje, czy nie, ale nie moge tego wytrzymac. Czesto sie klocimy z jej powodu
14 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 5233 10 czerwca 2008 17:26 | ID: 1871 rodzice i rodzeństwo zawsze byli przeciwko mojemu byłemu i teraz nie akceptują dziecka, które z nim mam. ktoś był w podobnym położeniu? jak ich przekonać, bo jest mi bardzo przykro? 10 czerwca 2008 21:20 | ID: 1886 kurczę dla mnie jest to totalnie niezrozumiałe! Przepraszam ale nie wiedziałam, że można tak krzywdzić dziecko i przelewać swoje żale na nie. Powiedz wprost, że dziecko nic tu nie jest winne a dorosłym czasem się nie układa w małżeństwie. I tyle. A jak byliście razem to dziecko było akceptowane? 2 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 10 czerwca 2008 23:37 | ID: 1925 Co to za ludzie by wyżywać się na niewinnym dziecku. Zgadzam się z przedmówczynią, dorosłym nie zawsze układa się w małżeństwie. Bliscy powinni w takim wypadku pomagać a nie dolewać oliwy do ognia - fe, nieładnie... 3 ULA Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 18-03-2008 10:47. Posty: 6183 11 czerwca 2008 07:08 | ID: 1930 Popieram przedmówczynie! Powiedz im wprost co czujesz i postaraj się, żeby dziecko jak najczęściej spotykało się z rodzinką - wtedy na pewno je pokochają Trzymam kciuki i Pozdrawiam 4Anonim (?) (autor wątku) 11 czerwca 2008 08:24 | ID: 1937 Oni uważają, że sama jestem sobie winna, że zostałam sama z dzieckiem, że oni mnie ostrzegali, a ja ich nie słuchałam więc teraz powinnam sama sobie radzić. Wiem, że mają rację, zrobiłam błąd, ale teraz chciałabym naprawić relacje z nimi dladobra dziecka. Tylko nie wiem jak, bo oni całyt czas są na mnie wściekli :(((( 11 czerwca 2008 16:02 | ID: 1982 To że jesteś sama z dzieckiem, to może i być Twoja wina. Ale dziecko nie jest niczemu winne. Nie rozumie dlaczego, ktoś za błędy dorosłych może przerzucać na dzieci. 6 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 11 czerwca 2008 19:17 | ID: 1983 Że mają żal do Ciebie, to można by jakoś zrozumieć, ale dlaczego nie akceptują Twojego dziecka - co ono im zawiniło??? Jak wspomniałam właśnie w takiej sytuacji, w jakiej znalazłaś się razem z dzieckiem powinni wspierać a nie wypominać: gdybyś nas posłuchała, trudno stało się i trzeba z taką sytuacją pogodzić się a nie jeszcze bardziej jątrzyć - a gdzie oni widzą dobro dziecka, chyba o tym nie myślą ... 11 czerwca 2008 21:18 | ID: 1994 prawda od lat znana,że człowiek na własnych błędach się uczy. I to też prawda, że rodzice chcą dla nas jak najlepiej ale mimo to trzeba mieć własne zdanie w życiu. Nie da się żyć pod dyktando rodziców, nawet jeśli człowiek ma się potem sparzyć. Nie ułożyło Ci się z ojcem malucha ale bylaś z nim przez pewien okres i pewnie bylo dobrze. Rodzina nie powinna Cię obarczać winą za to co się stało i to też powinnaś im delikatnie wytłumaczyć. Życzę Ci siły przebicia we wszelkich kontrach. 8 Violin Zarejestrowany: 27-03-2008 13:16. Posty: 109 12 czerwca 2008 08:02 | ID: 2002 to bardzo trudne, o czym piszesz. Ale czekaj..... to jeszcze trudniejsze - wiem... dziecko nie jest tu winne. Każde dziecko należy kochać, bez względu na to jakiego ma ojca czy matkę. Jeśli Twoja rodzina tego nierozumie - kłopot maja oni, a nie Ty. Ty natomiast czekaj i zawsze ponawiaj próby aby im tłumaczyć niewinność dziecka za sytuację. Powodzenia dla dziecka najpierw a potem dla Ciebie - i bądź bardzo silna i wytrwała... 13 kwietnia 2013 17:38 | ID: 946511 13 kwietnia 2013 17:38 | ID: 946512 13 kwietnia 2013 18:34 | ID: 946560 Przecież to dziecko nie ma tylko genów twojego byłego, ale także Twoje i twoich bliskim. Czy ono nie wiedzą, że to dziecko jest przede wszystkim Twoje? To Ty je nosiłaś przez 9 miesięcy, opiekujesz się nim i kochasz je. A jeśli oni nie potrafią pokochać Twojego dziecka to znaczy, że są bardzo ograniczonymi ludźmi i to nie tylko pod względem uczuciowym. 12 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 13 kwietnia 2013 19:38 | ID: 946605 apis74 (2013-04-13 18:34:43)Przecież to dziecko nie ma tylko genów twojego byłego, ale także Twoje i twoich bliskim. Czy ono nie wiedzą, że to dziecko jest przede wszystkim Twoje? To Ty je nosiłaś przez 9 miesięcy, opiekujesz się nim i kochasz je. A jeśli oni nie potrafią pokochać Twojego dziecka to znaczy, że są bardzo ograniczonymi ludźmi i to nie tylko pod względem uczuciowym. Popieram. A może warto dać szansę dwom stronom..Pogadać, poznać się nawzajem( dziadkowie- dziecko)... 13 ulamisiula Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 24-03-2011 20:58. Posty: 2498 13 kwietnia 2013 21:28 | ID: 946642 Niestety są tacy ludzie jak Twoja rodzina i Tego nie do tej pory nadal się tak zachowują to nie męcz siebe i się nie znam taki typ ludzi, mam takich w swojej bliskiej rodzinie i ja zerwałam nie będzie ponizał mojego dziecka tylko dlatego, ze nie lubią jego rodzica. 14 kwietnia 2013 15:32 | ID: 947053 Mysle,ze z zcasem zrozumieja,ze zle robia i beda chcieli to naprawic...Tylko,czy nie bedzie juz za pozno?
Rano budziłam się o 5 rano rozmyślałam nad życiem, a gdy o 7 wszyscy wstawali zaczęłam robić awantury, że nie pójdę do szkoły, płakałam, wrzeszczałam, nawet sugerowałam mamie, że popełnię samobójstwo i czasem było tak, że nie chodziłam po 2 tyg. do szkoły, ale na szczęście zadawalam z klasy do klasy. Jeszcze wspomnę
Przyszła teściowa mnie nienawidzi! Mówi, że złapałam jej synka na dziecko... Monika, 21 l. Mówi się, że teściowa pluje jadem na synową/zięcia. W moim związku jest podobnie, z tym, że moi rodzice uwielbiają mojego narzeczonego, zaś jego matka najchętniej by mnie zabiła....
Jest dla mnie troskliwy i opiekujący. Obok niego czuję się szczęśliwa. Ale w przeciwieństwie do męża, teściowa mnie nie akceptuje. Nie polubiła mnie od naszego pierwszego spotkania. Chociaż, szczerze mówiąc, nie lubiła nikogo poza sobą. Ostatnio często nas odwiedza. Zna setki sposobów, by denerwować mnie i naprawdę jej się
Nie sądziłam, że problem zawracających dupę teściowych jest aż tak duży, dopóki nie zaczęłam otrzymywać od Was maili i nie poznałam Waszych historii. Na ich podstawie można by nakręcić naprawdę długi serial, a Moda na Sukces by się przy nich schowała. Część z Was ma za sobą dość burzliwe i świeżutkie niczym kajzerki z supermarketu perypetie z teściowymi w tle, i w akcie desperacji dochodzicie momentami do wniosku, że wcale nie macie obowiązku zaliczać swoich teściowych do rodziny [co jest dość kontrowersyjne] a już na pewno nigdy nie będziecie nazywać ich „mamami”. Doskonale rozumiem wasze rozgoryczenie. W takich sytuacjach też wolałabym zachować możliwie największy dystans, aby nie psuć sobie zdrowia i nerwów. Co prawda ja sama stosunki z moją teściową mam poprawne, jednak mogę sobie wyobrazić, jak wkurzająca musi być osoba, która kolokwialnie to ujmując wpieprza się w Wasze życie i bez pytania radzi Wam, jak powinniście je sobie układać. Zasypywanie bliźnich „złotymi radami” bez okazji i z częstotliwością karabinu maszynowego to jedna z najbardziej cech, z jakimi przyszło mi się mierzyć w relacjach z drugim człowiekiem. Dlatego chylę czoło przed tymi z Was, którzy cały czas zabiegacie o poprawne stosunki z mamami Waszych partnerów. Zdaję sobie sprawę, że na świecie są również cudne teściowe, o czym część z Was wspomina. Niektóre teściowe to wyjątkowe, złote kobiety i dla nich morze róż, pięć butelek szampana i tony truskawek! Mogłybyście, drogie panie, szkolenia przeprowadzać tym, które się odrobinę zapominają. O patrzcie, to jest dopiero pomysł na niszę szkoleniową! ;-) Niestety należą one do wyjątków a już na pewno nie stanowią większości. Statystyczna teściowa często zapomina, że z chwilą, gdy jej dziecko ma życiowego partnera, z którym związuje się na stałe, to jej rola powinna przejść pewnego rodzaju metamorfozę. Serio, to jest TEN moment, drogie teściowe, w którym niektóre z Was powinny przystanąć, przycupnąć na chwilunię i pójść po rozum do głowy. Przepraszam, jeśli zabrzmiało to odrobinę niegrzecznie. Co takiego nadgorliwa i wtrącająca się w nieswoje życie teściowa powinna zrozumieć? Jakie zasady powinna przyjąć do wiadomości, żeby żyło nam się poprawnie? 1. To nie ona jest osobą, z którą braliśmy ślub czy też nie ona jest personą, której deklarowaliśmy partnerstwo po wsze czasy. Ona w tej relacji dwojga kochających się ludzi nie reprezentuje niczego, przed czym można by się tłumaczyć. Wiem, że to dość dosadnie brzmi, ale taka jest prawda. W relacji dwojga ludzi taka teściowa jest mniej więcej tym samym, czym jest portier, którego codziennie rano mijamy w drodze do pracy. Ona, tak samo jak i owy portier, może pełnić rolę obserwatora, który zamiast komentować rzeczywistość przy byle okazji i wtykać nos w nieswoje sprawy, powie życzliwe „Dzień dobry” a nie od razu zacznie nam mówić, jak mamy otrzepywać buty, kiedy za oknem pada, i w jakim tempie powinniśmy schodzić ze schodów, aby się nie wypieprzyć. „Magda, wyobraź sobie, że moja teściowa przed świętami pojawiała się u nas codziennie, bo nie wierzyła, że dam radę ugotować wszystkie potrawy na święta. Stała nade mną przy garach i mimo naszego upomnienia, że ma iść do domu, ślęczała w kuchni i co chwilę rzucała szeptem aluzję do mojego Marka, że jestem nieporadna, bo inaczej sklejam pierogi niż ona. W końcu Marek włożył jej kożuch na plecy i wystawił za drzwi zastrzegając, że przed Wigilią ma się u nas nie pojawiać […] „ Rozumiecie aluzję? Niech teściowa nie będzie tą zrzędliwą i ciekawską babą, która czepi się o byle bzdurę. A gdyby tak była pewnego rodzaju aniołem? Dobrą duszą? Obserwatorem rzeczywistości, który niesie dobre nowiny i potrafi wnieść w życie swoich dzieci ciepło, życzliwość i mnóstwo nienachalnej miłości? 2. Powinna również zrozumieć, że nas nie obchodzi, jak ona układa sobie wewnętrzne emocjonalne życie ze swoim mężem i jak ogarnęła temat podziału obowiązków. Zakładamy, że zarówno teściowa jak i jej mąż nie mogli trafić na nikogo lepszego niż oni sami, i są w tym całym tabunie ludzi na kuli ziemskiej po prostu sobie pisani. I ona również powinna założyć, z dobrego serca i ludzkiej życzliwości, że i my podjęliśmy decyzję o byciu razem nie dlatego, że mamy takie widzimisię, tylko dlatego, że mamy poważne argumenty, które stoją za naszymi życiowymi decyzjami. To nie jej „brocha”, aby te argumenty podważać. Tutaj naprawdę nie ma co się rozpisywać na ten temat. To mega istotna zasada. „[…] A dlaczego Krzysiek odkurza a Ty teraz oglądasz telewizję? Wiesz przecież, że on ma problemy z kręgosłupem. „ Tą powyższą uwagą zarzuciła jedna z przewrażliwionych teściowych totalnie nie ogarniających tematu, że taki komentarz to może koniowi na helu zameldować a nie swojej synowej Marzenie. Bez komentarza. 3. Powinna również pamiętać, że my nie mówimy jej, jak ma karmić swojego męża, kota czy rybki akwariowe. Czy też sprzątać chatę i wieszać zasłony. A ona również powinna nam zaufać. Bo wiem, że to się może nie mieścić w jej głowie, ale my również wiemy jak się prowadzi dom, pielęgnuje małżeństwo czy wychowuje dzieci. Kto wie, czy nie robimy tego lepiej od innych, ale tym się przecież dzisiaj nie zajmujemy ;-) Wzajemne zaufanie i wiara w drugiego człowieka jest nie do przecenienia. A sianie zamętu, notoryczne radzenie drugiej osobie, jak podpalać cebulę do rosołu, i co by to ona zrobiła, aby lepiej wszystko smakowało a nasze dziecko nie chorowało … darujmy sobie, ok? Po prostu nie zaglądajmy sobie do garów, majtek i domów a wszystko będzie cacy. Serio! „A czemu Michasiowi nie ugotowałaś rosołku tylko pomidorową? On tak lubi rosołek! […]” Kurde. Ta uwaga jakby znajoma :D ;-) 4. Wybitnie ważne przypomnienie, o którym niektóre mamy swoich synów zdają się zapominać: WASZE DZIECKO (a nasz partner) JUŻ JEST DO-ROS-ŁE. Rozumiem troskę, ale pranie brudnych majtek, latanie z herbatką, głaskanie po główce, biadolenie nad tym, w jakie to bagno wdepnął synalek i jak mu teraz źle, bo zamiast obiadu dwudaniowego dostał tylko zupkę, to z lekka przegięcie. Wasz Syn jest już do-ro-sły. On ma się całkiem dobrze. Kocha swoją kobietę, uwielbia swoje dzieci i już od lat nie potrzebuje niańczenia i roztkliwiania się nad sobą. Nie róbcie ze swoich synów biednych cioteczek, na które wraz z małżeństwem spadły wszystkie plagi egipskie. Nie kastrujcie tych niewinnych męskich istnień i nie wracajcie do czasów ich przedszkole. To inteligentni i samodzielni mężczyźni. Naprawdę ;-) „Daj mu się wyspać. Ciężko pracuje, to niech się chłopak wyśpi. „ Słowem: jest weekend. Synowa zapierdzielała z czwórką dzieci do piątku, z jęzorem na wierzchu. To niech zapierdziela w sobotę i niedzielę, bo jaśnie pan musi się biedaczyna wyspać. Pogoniłabym kobiecinę z takim komentarzem… 5. Zanim rzucicie uwagą, zapytajcie się o zdanie, czy ktokolwiek jest w ogóle zainteresowany słuchaniem setnej już złotej rady tego tygodnia. Zazwyczaj otoczenie stara się zrozumieć Waszą nadgorliwość i cierpliwie przygląda się poczynaniom wtrącających się w nieswoje życie teściowych. Ale kiedy po raz n-ty patrzą niektórzy, co wyprawiacie, to ręce opadają. Warto czasami otworzyć oczy i stanąć z boku przyglądając się swoim poczynaniom. Naprawdę bez złośliwości to piszę. 6. Warto nad sobą pracować. Ani my nie jesteśmy idealnymi synowymi i nie mamy monopolu na rację, i często coś spieprzymy, jak każdy, ani Wy nie jesteście mistrzyniami kotleta i pucowania łazienki. Jeśli się nie lubimy, zejdźmy sobie z drogi, a jeśli jest szansa na obopólną sympatię, to STARAJMY SIĘ! Tutaj nie ma miejsca na pokoleniowe dywagacje, kto jest starszy i więcej może. A jeśli widzimy wspólnie cień szansy na fajną relację i sposób na to, aby tworzyć w miarę zgraną rodzinę, w której rodzice i dziadkowie mówią jednym głosem, to idźmy w tę stronę. Małymi krokami damy radę, ale tylko wspólnie i z życzliwością a nie wytykaniem sobie błędów. Często mnie pytacie, jak sobie poradzić z ciągle wtrącającą się teściową, która nie może przejść obojętnie obok niczego, co jest nie po jej myśli. Jestem zdania, że taką teściową, która się wtrąca i wszystkich poucza należy potraktować jej własną bronią! ;-) Ja bym zaczęła robić w jej stronę z uporem dokładnie to samo, czym codziennie nas ona częstuje. Jestem przekonana, że po kolejnym dniu, w którym działamy analogicznie jak ona i zasypujemy ją milionem bezużytecznych rad zupełnie nic nie robiąc sobie z jej prób obrony, to zaiskrzy na jej przewodach i pojawi się dla nas cień nadziei na lepsze jutro ;-) A Wy, Drogie Teściowe, które te powyższe zasady już dawno wcieliłyście w życie, jesteście naszym skarbem narodowym! Piszę to z pełną powagą. Bo ze świecą Was szukać. Jesteście niczym znaleziony kwiat paproci. I dajecie nadzieję na lepsze jutro! ;-)
o8SbnX.